Długa zima, potem przedwiośnie, ciekawe jaką pogodą nas przywita. Dzień coraz dłuższy, słońca jeszcze mało, ale jak już się pokaże to tęsknota bierze za wiosną. Marzy się młoda sałata, szczypiorek, rzodkiewka.
Ja u progu przedwiośnia proponuje witaminy zawarte w kiełkach nasion.
Kupujemy nasiona tylko takie które zaopatrzone są w dokładny opis, że służą do kiełkowania. To bardzo ważna informacja umieszczona jest na opakowaniu w widocznym miejscu (jak na zdjęciu), zapewnia nas o tym, że nasiona nie były zaprawiane środkami chemicznymi. Mamy jeszcze inną sposobność zaopatrzenia się w nasiona do kiełkowania. Sklepy zielarskie prowadzą sprzedaż niektórych nasion, np lnu, kozieradki, które na pewno nie są chemicznie zaprawiane. Jeszcze inny sposób, to zbieramy nasiona z własnego ogrodu. Pietruszka, koper, fenkuł, wytwarzają pokaźnych rozmiarów baldach pełne nasion, wystarczy zebrać, wysuszyć i przechowywać w słoiku szczelnie zamkniętym. Nasiona z roślin psiankowatych takich jak pomidor, papryka, nie nadają się do kiełkowania. Kiełki tych nasion są toksyczne. Można by rzec że w marketach witamin jest pod dostatkiem przez cały rok. Tylko czy w pomidorach, ogórkach, sprzedawanych od zimy do wiosny są rzeczywiście same witaminy, a w nowalijkach oferowanych nam wczesna wiosną, ile jest witamin a ile związków pozostałych po ochronie roślin? A krajowe nowalijki, w jaki to cudowny sposób potrafią urosnąć takie dorodne, bez naturalnego słońca? Są soczyste, dorodne i tak zdrowo wyglądają. No cóż każdy ma prawo wyboru. Ja wybieram od wiosny do jesieni witaminy z własnego ogrodu , od jesieni do wiosny kiełki. Oczywiście że nie rezygnuję z warzyw kupowanych w sklepie, ale zakładam że wartości odżywcze w nich zawarte, szczególnie na przedwiośniu są niewystarczające. Nasiona roślin , są bardzo zasobne w witaminy i mikroelementy. W nasionach jest zawarte tyle tego dobra, żeby roślina po wykiełkowaniu w pierwszej fazie wzrostu była w stanie sama się wyżywić. Dopiero w fazie pierwszych liści zasilamy sadzonki nawozem. Wyobrażacie sobie to bogactwo w tak małym nasionku. Te wszystkie składniki są uśpione i budzą się kiedy nasiona zostają pobudzone do życia i mnożą się wraz ze wzrostem kiełków. Gdy kiełki osiągną już odpowiednią wielkość do spożycia, zazwyczaj po 3-4 dniach, mamy w zasięgu ręki witaminy;A,B kompleks, C, E, K, H PP, aminokwasy, dużą ilość żelaza, fosforu, potasu, wapnia, siarki, jod, mangan, selen.Zawartość tych składników powoduje, że spożywając kiełki wpływamy na wytworzenie odporności w naszym organizmie.
Do kiełkowania służą różne urządzenia. Są to plastykowe sita, zazwyczaj po cztery szt w komplecie. Koszt kiełkownic jest dość wysoki, ponadto kiełkownica to dodatkowe urządzenie w kuchni, na które trzeba wygospodarować miejsce. Kiełkowanie nasion można robić w szklanym słoiku. Do słoika wsypujemy nasiona, maksymalnie 1/3 wysokości słoika. Nasiona zalewamy przegotowaną, zimną wodą i zostawiamy na kilka godzin z dala od słońca. Po kilku godzinach zlewamy wodę, można zlewać przez sito, ale jest to uciążliwe. Wilgotne nasiona się przyklejają do sita. Dużo wygodniej jest przykryć słoik gęstą gazą, lnianą albo płócienną ściereczką. Nasiona trzeba kilka razy w ciągu dnia przepłukać. Bardzo ważny jest dostęp powietrza, dla tego nie chowamy kiełkujących nasion po szafkach. Stawiamy kiełkownice w zasięgu ręki, żeby mozna było w wolnej chwili je przepłukać.
W ubiegłych latach kiełkowałam nasiona w litrowych słoikach, ale z tych słoików miałam za dużo kiełków jednego rodzaju. Kiełki można przechowywać w lodówce do 7 dni, muszą być suche, ale ja wolę mieć zawsze świeże, takie mają najwięcej właściwości odżywczych. W tym roku kiełkuję nasiona a mniejszych słoikach, jedne właśnie się odsączają, inne są dopiero zalane wodą, a jeszcze inne są gotowe do spożycia. W ten sposób zapewniam sobie ciągłość w produkcji świeżych kiełków i ich różnorodność.
Na trzonkach kiełków pszenicy, owsa, żyta, gorczycy tworzy się puch, wyglądem przypominający pleśń, jest to normalny proces. Jednak zawsze należy zachować czujność, spleśniałe nasiona można określić po zapachu i w razie wyczuwalnego zapachu pleśni należy je bezwzględnie wyrzucić.
Do kiełkowania można również użyć woreczki lniane,są praktyczne, można w nich przechowywać kiełki ( w lodówce).
Kiełki fasoli Mung , soi i soczewicy, przed użyciem należy chwilę blanszować, albo krótko prażyć na patelni (stracą surowy smak), będą chrupiące, pikantne, są pyszne w sałatkach różnego rodzaju, można dodać do warzywnych sosów ( należy dodać pod koniec gotowania). Kiełki są znacznie pożywniejsze zimową porą od przetworów ze słoika.
Moje ulubione kiełki:
Kupujemy nasiona tylko takie które zaopatrzone są w dokładny opis, że służą do kiełkowania. To bardzo ważna informacja umieszczona jest na opakowaniu w widocznym miejscu (jak na zdjęciu), zapewnia nas o tym, że nasiona nie były zaprawiane środkami chemicznymi. Mamy jeszcze inną sposobność zaopatrzenia się w nasiona do kiełkowania. Sklepy zielarskie prowadzą sprzedaż niektórych nasion, np lnu, kozieradki, które na pewno nie są chemicznie zaprawiane. Jeszcze inny sposób, to zbieramy nasiona z własnego ogrodu. Pietruszka, koper, fenkuł, wytwarzają pokaźnych rozmiarów baldach pełne nasion, wystarczy zebrać, wysuszyć i przechowywać w słoiku szczelnie zamkniętym. Nasiona z roślin psiankowatych takich jak pomidor, papryka, nie nadają się do kiełkowania. Kiełki tych nasion są toksyczne. Można by rzec że w marketach witamin jest pod dostatkiem przez cały rok. Tylko czy w pomidorach, ogórkach, sprzedawanych od zimy do wiosny są rzeczywiście same witaminy, a w nowalijkach oferowanych nam wczesna wiosną, ile jest witamin a ile związków pozostałych po ochronie roślin? A krajowe nowalijki, w jaki to cudowny sposób potrafią urosnąć takie dorodne, bez naturalnego słońca? Są soczyste, dorodne i tak zdrowo wyglądają. No cóż każdy ma prawo wyboru. Ja wybieram od wiosny do jesieni witaminy z własnego ogrodu , od jesieni do wiosny kiełki. Oczywiście że nie rezygnuję z warzyw kupowanych w sklepie, ale zakładam że wartości odżywcze w nich zawarte, szczególnie na przedwiośniu są niewystarczające. Nasiona roślin , są bardzo zasobne w witaminy i mikroelementy. W nasionach jest zawarte tyle tego dobra, żeby roślina po wykiełkowaniu w pierwszej fazie wzrostu była w stanie sama się wyżywić. Dopiero w fazie pierwszych liści zasilamy sadzonki nawozem. Wyobrażacie sobie to bogactwo w tak małym nasionku. Te wszystkie składniki są uśpione i budzą się kiedy nasiona zostają pobudzone do życia i mnożą się wraz ze wzrostem kiełków. Gdy kiełki osiągną już odpowiednią wielkość do spożycia, zazwyczaj po 3-4 dniach, mamy w zasięgu ręki witaminy;A,B kompleks, C, E, K, H PP, aminokwasy, dużą ilość żelaza, fosforu, potasu, wapnia, siarki, jod, mangan, selen.Zawartość tych składników powoduje, że spożywając kiełki wpływamy na wytworzenie odporności w naszym organizmie.
Do kiełkowania służą różne urządzenia. Są to plastykowe sita, zazwyczaj po cztery szt w komplecie. Koszt kiełkownic jest dość wysoki, ponadto kiełkownica to dodatkowe urządzenie w kuchni, na które trzeba wygospodarować miejsce. Kiełkowanie nasion można robić w szklanym słoiku. Do słoika wsypujemy nasiona, maksymalnie 1/3 wysokości słoika. Nasiona zalewamy przegotowaną, zimną wodą i zostawiamy na kilka godzin z dala od słońca. Po kilku godzinach zlewamy wodę, można zlewać przez sito, ale jest to uciążliwe. Wilgotne nasiona się przyklejają do sita. Dużo wygodniej jest przykryć słoik gęstą gazą, lnianą albo płócienną ściereczką. Nasiona trzeba kilka razy w ciągu dnia przepłukać. Bardzo ważny jest dostęp powietrza, dla tego nie chowamy kiełkujących nasion po szafkach. Stawiamy kiełkownice w zasięgu ręki, żeby mozna było w wolnej chwili je przepłukać.
W ubiegłych latach kiełkowałam nasiona w litrowych słoikach, ale z tych słoików miałam za dużo kiełków jednego rodzaju. Kiełki można przechowywać w lodówce do 7 dni, muszą być suche, ale ja wolę mieć zawsze świeże, takie mają najwięcej właściwości odżywczych. W tym roku kiełkuję nasiona a mniejszych słoikach, jedne właśnie się odsączają, inne są dopiero zalane wodą, a jeszcze inne są gotowe do spożycia. W ten sposób zapewniam sobie ciągłość w produkcji świeżych kiełków i ich różnorodność.
Na trzonkach kiełków pszenicy, owsa, żyta, gorczycy tworzy się puch, wyglądem przypominający pleśń, jest to normalny proces. Jednak zawsze należy zachować czujność, spleśniałe nasiona można określić po zapachu i w razie wyczuwalnego zapachu pleśni należy je bezwzględnie wyrzucić.
Do kiełkowania można również użyć woreczki lniane,są praktyczne, można w nich przechowywać kiełki ( w lodówce).
Kiełki fasoli Mung , soi i soczewicy, przed użyciem należy chwilę blanszować, albo krótko prażyć na patelni (stracą surowy smak), będą chrupiące, pikantne, są pyszne w sałatkach różnego rodzaju, można dodać do warzywnych sosów ( należy dodać pod koniec gotowania). Kiełki są znacznie pożywniejsze zimową porą od przetworów ze słoika.
Moje ulubione kiełki:
- kiełki marchwi wspomagają trawienie, oczyszczają jelita, pobudzają pracę nadnerczy i trzustki. Oczyszczają organizm z toksyn, wspomagają pracę wątroby. Pomagają w walce z chorobami oczu. Przyczyniają się do utrzymania skóry w dobrej kondycji. Kiełki marchwi zawierają bardzo dużą ilość prowitaminy A i beta karotenu, przez co chronią skórę przed wolnymi rodnikami.. Kiełki marchwi są bogate w witaminy, A, B kompleks, C, E, G, K.
- kiełki szczypiorku magazynują witaminy A, C, B1, B6, E, H, oraz mikroelementy. Kiełki szczypiorku są źródłem białka, błonnika, kwasów omega-3. Mają wpływ na budowę i odbudowę komórek tkanek, wpływają pozytywnie na serce, mózg, krew, nery, skórę, chronią przed anemią. Zwiększają odporność. Zawierają olejki eteryczne w skład których wchodzi siarka i sole mineralne.
- kiełki słonecznika są lekko słodkie, mają delikatny orzechowy smak. Zawierają dużo cynku, żelaza, miedzi, fosforu, wapnia, siarki, witaminy D i E. Nasiona słonecznika trzeba moczyć 10 godzin, kiełki są gotowe do spożycia po 3 dniach.
- kiełki brokuła zwierają dużą ilość sulforafanu o działaniu przeciwnowotworowym. Pomagają obniżać ciśnienie krwi, zapobiegają chorobom układu krwionośnego. Zawartość antyoksydantów wzmacnia układ odpornościowy i nerwowy. Kiełki brokuła są bogate w witaminy A, B, C, E, K, oraz mikroelementy; selen, mangan, fosfor, potas, wapń, żelazo.
- kiełki fasoli mung są bogate w witaminy i sole mineralne, ponad to zawierają kwas foliowy zalecany kobietom w ciąży. Kiełki trzeba moczyć 12 godzin.
- kiełki lnu mają orzechowy smak, zawierają witaminy i sole mineralne, ponadto są zasobne w lecytynę, zalecaną przy pracy umysłowej, poprawiają pamięć, obniżają poziom złego cholesterolu w surowicy krwi.
- kiełki kozieradki Kozieradka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz