Dostałam w ubiegłym roku sundavillę, mandevillę, albo inaczej dipladenię. Pięknie kwitnąca w małej doniczce stała przez kilka dni da ogrodowym stole, a ja zastanawiałam się co mam z nią zrobić. Dostaję tą roślinę już trzeci raz. Dwa pierwsze podarunki zamęczyłam. Najpierw przesuszyłam w upały, apotem przelałam , męczyłyśmy się tak ( ja i kwiat) przez pół lata i porażka. Trudno wytłumaczyć komuś że nie chcę kwiatów doniczkowych, bo nie mam czasu przy nich chodzić. Z drugiej strony, kwiat jest naprawdę piękny. Po krótkim namyśle zdecydowałam że tym razem posadzę do gruntu, deszcz podleje, słonko ogrzeje.
To była dobra decyzja. To był koniec czerwca, kwiat był niewielkich rozmiarów. Nie rósł jakoś oszałamiająco szybko, za to kwitł obficie. Nadeszły zimne noce, a moja dipladenia wciąż miała dużo kwiatów. Wykopałam z rabaty, oczekiwałam nie wiadomo jakich korzeni, a tu się okazało, że korzenie zmieszczą się do małej kamiennej doniczki. Postawiłam kwiat w oknie i tak kwitł do Bożego Narodzenia. Spodziewałam się rychłego zgonu kwiatka, więc wyniosłam do sypialni pod okno, żeby nie patrzeć na niego codziennie jak pomału ginie. Raz na tydzień spryskiwaczem lekko zrosiłam ziemię i czekałam kiedy czas będzie zrobić z nim porządek, a on w połowie stycznia zaczął wypuszczać nowe wąsy. Pomyślałam, że to chwilowe przebudzenie, ale byłam w błędzie. Dipladenia nie tylko przetrwała zimę, ale zaczęła rosnąć, liście miała zdrowe błyszczące. Zaczęłam pod koniec lutego lekko ją dokarmiać nawozem do pelargonii. Jest koniec marca, a moja sundevilla wypuszcza cały czas nowe pędy. Chciałabym mieć wysokie pnącze.W połowie maja wsadzę ją do gruntu, przy siatce pomiędzy niebieskimi powojnikami.
Można zadbać żeby dipladenia nie rosła jak pnącze, należy wtedy wczesną wiosną mocno przyciąć i będzie piękna roślina doniczkowa.
Na razie obcięłam kilka wierzchołkowych pędów w nadziei że ukorzenię nowe sadzonki. Ku mojemu wielkiemu zdziwieniu już po 4 dniach na pędach pojawiły się korzenie. Jedna sadzonka jest już wsadzona do doniczki z ziemią. teraz zastanawiam się jak długo muszę czekać żeby wyrosło ładne pnącze.
O swoich doświadczeniach z uprawą i rozmarzaniem dipladeni niebawem napiszę. Zapraszam do obserwacji posta.
Obejrzałam dziś dokładnie pnącze i zaczęłam się zastanawiać, czy tylko z wierzchołkowych pędów można robić sadzonki ? Cyba nie tylko. Na długich pędach wiać wyraźnie węzły z zalążkami korzeni, muszę sprawdzić jak to jest, ale to już po świętach.
To była dobra decyzja. To był koniec czerwca, kwiat był niewielkich rozmiarów. Nie rósł jakoś oszałamiająco szybko, za to kwitł obficie. Nadeszły zimne noce, a moja dipladenia wciąż miała dużo kwiatów. Wykopałam z rabaty, oczekiwałam nie wiadomo jakich korzeni, a tu się okazało, że korzenie zmieszczą się do małej kamiennej doniczki. Postawiłam kwiat w oknie i tak kwitł do Bożego Narodzenia. Spodziewałam się rychłego zgonu kwiatka, więc wyniosłam do sypialni pod okno, żeby nie patrzeć na niego codziennie jak pomału ginie. Raz na tydzień spryskiwaczem lekko zrosiłam ziemię i czekałam kiedy czas będzie zrobić z nim porządek, a on w połowie stycznia zaczął wypuszczać nowe wąsy. Pomyślałam, że to chwilowe przebudzenie, ale byłam w błędzie. Dipladenia nie tylko przetrwała zimę, ale zaczęła rosnąć, liście miała zdrowe błyszczące. Zaczęłam pod koniec lutego lekko ją dokarmiać nawozem do pelargonii. Jest koniec marca, a moja sundevilla wypuszcza cały czas nowe pędy. Chciałabym mieć wysokie pnącze.W połowie maja wsadzę ją do gruntu, przy siatce pomiędzy niebieskimi powojnikami.
Można zadbać żeby dipladenia nie rosła jak pnącze, należy wtedy wczesną wiosną mocno przyciąć i będzie piękna roślina doniczkowa.
Na razie obcięłam kilka wierzchołkowych pędów w nadziei że ukorzenię nowe sadzonki. Ku mojemu wielkiemu zdziwieniu już po 4 dniach na pędach pojawiły się korzenie. Jedna sadzonka jest już wsadzona do doniczki z ziemią. teraz zastanawiam się jak długo muszę czekać żeby wyrosło ładne pnącze.
Obejrzałam dziś dokładnie pnącze i zaczęłam się zastanawiać, czy tylko z wierzchołkowych pędów można robić sadzonki ? Cyba nie tylko. Na długich pędach wiać wyraźnie węzły z zalążkami korzeni, muszę sprawdzić jak to jest, ale to już po świętach.
Dzień dobry bardzo jestem ciekawa Pani osiągnięć z ta roślina mieszkam na wschodzie i warunki pogodowe są dużo bardziej surowe .wiem ze odwdzięczyć się długim kwitnieniem ale nie w naszym klimacie.Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńWitam, ja też mieszkałam kiedyś na wschodzie kraju. Pomimo surowych warunków klimatycznych zimą, późnej wiosny i wczesnej jesieni, lato jest u Pani znacznie cieplejsze i pozbawione zimnych wiatrów. Każdy kto dysponuje dużym, widnym parapetem i słabo ogrzewanym pokojem w okresie zimowym, z powodzeniem może uprawiać Dipladenię. Po prostu trzeba przetrzymać ją w domu do czasu aż miną przymrozki, potem trzeba wystawić do ogrodu i cieszyć się pięknymi kwiatami aż do jesieni.
Usuń