poniedziałek, 15 czerwca 2015

Różany syrop, konfitura, olej

O walorach prozdrowotnych róży już pisałam. Jednak każdy rok niesie ze sobą nowe doświadczenia, którymi chciała bym się podzielić. Do tej pory robiłam przetwory z róży stulistnej. Niestety w wielu względów musiałam ją usunąć. Oczywiście młode sadzonki już rosną, ale jeszcze rok trzeba poczekać na burzę kwiatów.


http://magia-ogrodu.blogspot.de/2015/06/rozany-syrop-konfitura-oraz-olej.html


 To wcale nie znaczy że przetworów nie będzie. Oczywiście że będą tylko z róży rabatowej Sutter s Gold.
 Ta odmiana ma piękny kolor i cudny zapach.

W pierwsze kolejności zajęłam się syropem. Każdego ranka ścinam róże które mają mocno rozwinięty kwiat, na gałązce zostawiam 3 - 4 oczka. Po takim przycięciu na krzaku szybko pojawiają się nowe przyrosty.

Oskubuję płatki i wkładam do słoika, wyciskam sok z cytryny, zasypuję cukrem i słoik owinięty cienkim czarnym materiałem ustawiam na wygrzanym słońcem parapecie. Na 1 litr płatków daję ok 30 dkg cukru i sok z 2 cytryn.




Z sokiem z cytryny to jest tak, im więcej go damy tym kolor będzie ładniejszy. Już po godzinie od nastawienia jest sporo syropu. Po kilku dniach, jak cukier się rozpuści, zlewam syrop dokładam świeżą porcję płatków, cukru i soku z cytryny.

Do późnej jesieni mogę ścinać kwiaty tej róży, zdarzyć się może w między czasie że słońca zabraknie na dłużej, wtedy zamiast słonecznego parapetu, do wygrzania płatków posłuży mi wodna kąpiel. 
Niedokręcony słoik wstawiam do garnka z wodą o temperaturze do 50 st. C. Czynność powtarzam przez cztery dni z rzędu.

Pozostawione bez podgrzania mogą zapleśnieć. Mi się to nigdy nie zdarzyło, prawdopodobnie właśnie dla tego że podgrzewam. Koleżanki, początkujące w tym temacie zgłaszały mi taki problem w ubiegłym roku, ale słoiki trzymały na parapecie, na zachodnim oknie. W tym roku wystawiły na słoneczny parapet i kłopot zniknął.

Kiedy już leję cały syrop zostaną płatki, zmiksuję je blenderem i będzie konfitura do pączków.


Płatki róży zachowują swój piękny zapach również w zalewie olejowej.

Do słoika wkładam płatki, zalewam olejem rzepakowym, wystawiam na gorący od słońca parapet na kilka dni. płatki się pomału kurczą, olej zmienia kolor i zapach. Otrzymuję pięknie pachnący olej różany. W kremach zapach jest ledwo wyczuwalny, ale właściwości takiego oleju są bezcenne. Do kremu dodaję w niewielkiej ilości jako składnik mieszanki olejowej.

Cieszmy się latem i szykujmy do zimy. Każdy akcent lata przyda się w ponure, słotne lub mroźne dni.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz