Wczesne odmiany objadane są przez szpaki, nie trzeba ich pryskać przeciw insektom. Późne odmiany czereśni i wiśni są dużo smaczniejsze, owoce są dorodniejsze, ale też sprawiają więcej kłopotów w uprawie.
Na początku czerwca, mniej więcej w tym okresie kiedy zaczyna kwitnąć akacja (dokładniejszy termin zależy od pogody w danym roku) z ziemi wylatuje muchówka, zaczyna się pora składania jaj. Muchówka nie złoży jaja w zielonym owocu, szuka owoców zaczynających dojrzewanie, najlepszy owoc to taki lekko podpalony, kiedy kolor z zielonego zaczyna zmieniać się w lekko różowy. Zanim owoc dojrzeje larwa zdąży się wyżywić i dojrzeć, spada i do następnego roku przebywa w ziemi, żeby latem w następnym roku powtórzyć cały cykl. W jednym owocu składane jest jedno jajko, nakłucia prawie nie widać dopuki owoc nie zacznie dojrzewać. Owoc robi się miękki, odchody powody larwy powodują że miąższ robi się brunatny, rozkładający, niesmaczny.
Nie ma więc sensu pryskać czereśni i wiśni środkami chemicznymi w okresie kwitnienia tak jak to się robi przy innych drzewach owocowych. Pierwszy oprysk wykonywałam jak zauważyłam pierwsze podpalone owoce (lekko różowe). Oprysk wykonywałam Polysektem bo ma on okres karencji 2 tygodnie. Dla znajomych wieszałam kartkę na drzewie UWAGA PRYSKANE. Po dwóch tygodniach połowa owoców jest dojrzała, zrywałam wszystkie dojrzałe czereśnie i powtarzałam oprysk. Po dwóch tygodniach można spokojnie zbierać resztę soczystych dojrzałych owoców. Tak więc mamy do wyboru dzielić się czereśniami wcześnie owocującymi ze szpakami, albo zachwycać się soczystymi owocami późnych odmian, ale niestety pryskanymi środkami chemicznymi.
Innym ważnym tematem jest problem ze skutecznością działania środków owadobójczych. Na temat ochrony upraw można znaleźć w sieci dużo pożytecznych informacji. Nasze uprawy o tej porze roku atakują różne szkodniki i nie jest to wielki problem, wystarczy iść do sklepu z chemią ogrodniczą, kupić środek na insekty i opryskać wg załączonej instrukcji. Wydawało by się że sprawa jest banalnie prosta, a jednak nie do końca. Najczęściej kupujemy środek który polecił nam znajomy, albo sąsiad. Zazwyczaj przekonuje nas że środek jest sprawdzony, stosowany od lat, niezawodny. Kupujemy, stosujemy i jesteśmy zawiedzeni. Nie ma powodu żeby nie wierzyć życzliwym ludziom, ale warto przy okazji zakupów zastanowić się kiedy i w jakich warunkach będziemy z nich korzystać i przy okazji jeszcze w sklepie można zapoznać się dokładnie z dołączoną ulotką.
Bardzo ważna informacją jet to, że środki na owady działają w ściśle określonych przedziałach temperatury, należy więc przy zakupie takiego środka zwrócić uwagę na to jaką mamy aktualnie pogodę, większość środków działa skutecznie w temperaturze do 20 stopni.
Jednym z niewielu środków działającym w wyższych temperaturach, dostępnych w sieciach handlowych jest Kohinor, najskuteczniej działa w temperaturze powyżej 15 stopni.
Na początku czerwca, mniej więcej w tym okresie kiedy zaczyna kwitnąć akacja (dokładniejszy termin zależy od pogody w danym roku) z ziemi wylatuje muchówka, zaczyna się pora składania jaj. Muchówka nie złoży jaja w zielonym owocu, szuka owoców zaczynających dojrzewanie, najlepszy owoc to taki lekko podpalony, kiedy kolor z zielonego zaczyna zmieniać się w lekko różowy. Zanim owoc dojrzeje larwa zdąży się wyżywić i dojrzeć, spada i do następnego roku przebywa w ziemi, żeby latem w następnym roku powtórzyć cały cykl. W jednym owocu składane jest jedno jajko, nakłucia prawie nie widać dopuki owoc nie zacznie dojrzewać. Owoc robi się miękki, odchody powody larwy powodują że miąższ robi się brunatny, rozkładający, niesmaczny.
Nie ma więc sensu pryskać czereśni i wiśni środkami chemicznymi w okresie kwitnienia tak jak to się robi przy innych drzewach owocowych. Pierwszy oprysk wykonywałam jak zauważyłam pierwsze podpalone owoce (lekko różowe). Oprysk wykonywałam Polysektem bo ma on okres karencji 2 tygodnie. Dla znajomych wieszałam kartkę na drzewie UWAGA PRYSKANE. Po dwóch tygodniach połowa owoców jest dojrzała, zrywałam wszystkie dojrzałe czereśnie i powtarzałam oprysk. Po dwóch tygodniach można spokojnie zbierać resztę soczystych dojrzałych owoców. Tak więc mamy do wyboru dzielić się czereśniami wcześnie owocującymi ze szpakami, albo zachwycać się soczystymi owocami późnych odmian, ale niestety pryskanymi środkami chemicznymi.
Innym ważnym tematem jest problem ze skutecznością działania środków owadobójczych. Na temat ochrony upraw można znaleźć w sieci dużo pożytecznych informacji. Nasze uprawy o tej porze roku atakują różne szkodniki i nie jest to wielki problem, wystarczy iść do sklepu z chemią ogrodniczą, kupić środek na insekty i opryskać wg załączonej instrukcji. Wydawało by się że sprawa jest banalnie prosta, a jednak nie do końca. Najczęściej kupujemy środek który polecił nam znajomy, albo sąsiad. Zazwyczaj przekonuje nas że środek jest sprawdzony, stosowany od lat, niezawodny. Kupujemy, stosujemy i jesteśmy zawiedzeni. Nie ma powodu żeby nie wierzyć życzliwym ludziom, ale warto przy okazji zakupów zastanowić się kiedy i w jakich warunkach będziemy z nich korzystać i przy okazji jeszcze w sklepie można zapoznać się dokładnie z dołączoną ulotką.
Bardzo ważna informacją jet to, że środki na owady działają w ściśle określonych przedziałach temperatury, należy więc przy zakupie takiego środka zwrócić uwagę na to jaką mamy aktualnie pogodę, większość środków działa skutecznie w temperaturze do 20 stopni.
Jednym z niewielu środków działającym w wyższych temperaturach, dostępnych w sieciach handlowych jest Kohinor, najskuteczniej działa w temperaturze powyżej 15 stopni.
w ogrodzie mam piękną, dorodną czereśnię. Byłam zachwycona , kiedy obsypała się obficie kwiatami. Cała rodzina i znajomi nie mogli się doczekać pierwszych dojrzałych owców. Kiedy płatki kwiatow opadły pojawiło się mnóstwo zielonych jeszcze zawiązków czereśni. To jeszcze bardziej wyostrzyło nasz apetyt na nie. Jednak pewnego dnia zauważyłam, że coś najpirw zjadało jej młode listki, były prawie wszystkie dziwnie podziurkowane. Po tygodniu pod drzewem leżało mnostwo małych jeszcze , zielonych czereśni. Myślałam, że tego nie przeżyję! W poszukiwaniu winowajcy zaczełam uwazniej oglądać te leżące na ziemi owoce. I co odkrylam ?! Każdy owoc wielkości paznokcia u małego palca miał otworek. Zrobił to z pewnością jakiś szkodnik, ale nie wiem jaki. Znajomi poradzili przed kwitnieniem zrobić oprysk z miedzianu, a ziemię wokół drzewa podlać Decisem. Wcześniej też pień i grubsze konary pomalowałam wapnem. Czy to dobry sposób przed nimi ? Czy mogę jakoś jeszcze zabezpieczyć przed tym intruzem. Mówia mi inni, że to jakiś żuczek, który zimuje w ziemi , a kiedy czereśnia zakwita włążą na drzewo i na nim żerują. Masz dla mnie radę? czy może to co zrobiłam wystarczy?
OdpowiedzUsuńDrzewa owocowe maluje się wapnem na przełomie stycznia i lutego. Do wapna można dodać troszkę farby emulsyjnej, wtedy przyczepność roztworu jest lepsza, deszcz nie zmyje. Drzewa białkuje się głównie po to żeby opóźnić krążenie soków. Bielenie nie ma wpływu na występowanie szkodników. Miedzian to środek grzybobójczy. Można go dodać do rozrobionego wapna. W tej formie stosuje się miedzian w przypadku uszkodzonej kory.
UsuńKwieciak pestkowiec to chrząszcz zimujący w ziemi. W czasie kwitnienia wychodzi z ziemi i składa jaja w kwiatach i zawiązkach. Bardziej szczegółowo odpowiem w nowym poście, który ukarze się jutro.
Danusiu proszę pomóż mi. Dzisiaj odkryłam na moim drzewie czereśni takie małe, tłuste i zielone glizdy! Glizdy które jedzą sobie kwiatki mojej czereśni. Zażerają się nimi i zostawiają odchody na liściach. Co to jest i jak mogę to unicestwić żeby jeszcze uratować te owoce które już sie zawiązały. Z góry dziekuję za pomoc. Monika
OdpowiedzUsuńMoniko, Licinek tarniaczek to brązowy motyl, jego gąsienice żywią się pąkami kwiatowymi. Licinek pojawia się raz na kilka lat i wyrządza poważne szkody. Okres gradacyjny trwa 2-3 lata.
OdpowiedzUsuńDo oprysku możesz użyć Karate Zeon 050CE, Falstac 100CE, Decis 2,5 EC.
Danusiu trochę przesadziałam z tą ich tłustością :) . Te moje glizdy bardziej przypominają "Piędzik przedzimek" tylko są trochę krótsze. Dziurawią liście, zostawiają odchody i jedzą pączki kwiatowe. Ale nie wiem czy to jest to. Teśrodki co podałaś też nato pomogą ? Czy np. POLYSECT ? Monika
UsuńMoniko, Piędzik przedzimek zaatakował w tym roku moje drzewo owocowe, opis i zdjęcia znajdziesz w poście o pigwie. Co do oprysków możesz użyć te co podałam wcześniej. Przy zakupie środków chemicznych warto popytać sprzedawcę. Producenci w każdym sezonie wprowadzają coś nowego.
Usuń:)
OdpowiedzUsuń