poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Powrót do natury - czyli syrop z czubów sosnowych

Zazwyczaj w maju zbieram czuby sosnowe, ale ten rok jest wyjątkowy. Wiosna zawitała do nas troszkę wcześniej i warto pomyśleć już o surowcach na syropy, bardzo przydatnych w okresie jesienno- zimowym. Dziś mamy 14-04-2014 r, od kilku dni jest spore ochłodzenie i ciągłe opady. Rano wyszłam na spacer podejrzeć przyrodę.  Za dwa trzy dni trzeba będzie zacząć zbiory. Poczekam tylko aż się wypogodzi.

czuby sosnowe


Czuby zbieram, gdy osiągną długość ok. 10cm. Najlepiej zbierać w słoneczny poranek, do dwóch dni po obfitych opadach deszczu. Drzewa są opłukane z kurzu, czuby soczyste, jędrne, nabrzmiałe od żywicznego soku. No cóż tak się składa że nie zależnie od tego czy pada deszcz, czy jest susza, na maj przypada termin zbiorów. Ja też za bardzo wybredna nie jestem, jak nie pada to nie, czuby zrywam kiedy uznam że już czas najwyższy brać się do roboty. Jak się za długo człowiek gapi to może przegapić i syrop zamiast z domowej spiżarni to z apteki będzie wcinał. Dojrzały syrop ma żywiczny smak i aromat. Można dyskutować nad walorami smakowymi, dla mnie to czysta poezja.  Dla dzieci, zdrowotnie robi się czysty syrop. Moje dzieci są już dorosłe więc się nie krępuję i dodaję spirytus. Herbata z dodatkiem takiej mikstury bosko smakuje, porządnie rozgrzewa i gardło dezynfekuje.

Składniki:
4 litrowy słój  pędów sosny( nigdy nie ważyłam)
1kg cukru

Przygotowanie:
Świeże pędy lepkie są od żywicy. Zaraz po zerwaniu oczyszczam z łusek. Z oczyszczaniem nie przesadzam, usuwam tylko to co samo łatwo zejdzie, zawsze część łuski zostaje na pędach.
Wkładam warstwami do słoja i zasypuje cukrem. Słój przykrywam serwetką, zakręcam nakrętką i ustawiam na słonecznym parapecie na 4-6 tygodni.

 przygotowanie syropu z czubów sosnowych

Kiedy pędy puszczą sok i rozpuszczą cały cukier, a syrop ma bursztynowy kolor, słodki płyn przecedzam przez ściereczkę wyciskając lekko czuby.  Do 2 litrów przefiltrowanego soku dolewam 0,75 litra spirytusu. Przelewam do wyparzonych słoików, albo do butelek po koniaku, szczelnie zakręcam. Teraz sok odstawiam w ciemne miejsce, tam czeka spokojnie na listopadowe słoty żeby rozgrzać zziębnięte ciało i ukoić zszargane nerwy. Śpieszcie się moi drodzy, rozejrzyjcie w swojej okolicy, może i u Was już czas na żniwa. Wiadomo w różnych rejonach kraju pora zbioru będzie różna.  
Polecam i życzę smacznego.
Minęło pół roku od zbiorów. Syrop jest już ponownie przefiltrowany przez wacik włożony do lejka. Ma piękny bursztynowy kolor, jest klarowny, aromatyczny, smaczny.


syrop z czubów sosnowych
Część już rozdana rodzinie, to co zostało będzie wspomagało zdrówko w w jesienno-zimowym okresie i chroniło przed grypą i katarem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz