czwartek, 1 stycznia 2015

Kuflik - Calistemon

Piękna, zimozielona roślina, pochodzi z południowo wschodniej Australii. Duże krzewy widziałam w Grecji w Salonikach. Nazwę potoczną Kuflik  zawdzięcza kwiatom, które wyglądem przypominają szczotki do mycia butelek.

http://magia-ogrodu.blogspot.de/2015/01/kuflik-calistemon.html


Na szczytach gałązek osadzone są kwiatostany ( czerwone, gęste  kłosy składające się z cieniutkich pręcików, zakończonych złotymi, połyskującymi w słońcu kuleczkami). W naszych warunkach klimatycznych może być uprawiany w doniczkach. Dobrze znosi przycinanie( ciąć można po kwitnieniu), nadaje się na bonzai. Liście są skórzaste, lancetowate, zimozielone. Kuflik kwitnie od czerwca do września. Potrzebuje ziemi próchniczej, lekkiej, lekko kwaśnej. Podlewać najlepiej deszczówką, nawozić z umiarem.  Ja stosuję nawóz dla pelargonii. Żeby nie przesadzić z nawożeniem i mieć komfort z podlewaniem, moczę węgiel drzewny w rozcieńczonym nawozie 20ml na 1l wody, przez dobę. Namoczonym węglem ściółkuję podłoże na grubość 15cm. Węgiel sam w sobie ma sporo pierwiastków, zasilony dodatkową dawką nawozu będzie przez całe lato pomału uwalniał składniki pokarmowe do podłoża . O właściwościach węgla pisałam tu; Ściółkowanie - cz. I. Największy problem w uprawie kuflika stanowi światło. Trzeci rok mam tą roślinę, właściwie to sadzonki pozyskane z pierwszego krzaka który się zmarnował.



Kupiłam w połowie lata kwitnącą roślinę, już wtedy mnie urzekła. Dbałam jak należy, a ona odwdzięczyła się pięknymi kwiatami. Wszystko było dobrze do czasu aż musiałam Kuflika przenieść do domu. Ustawiłam go w najwidniejszej części pokoju. Nadszedł ponury styczeń, dni były krótkie. Wydawało się że roślinom na parapecie nic nie brakuje , wszystkie wyglądały zdrowo, tylko kuflik zaczął nagle usychać z jednej strony. Liście się zwijały i w ciągu kilku godzin wyglądały jak bym je w piekarniku podsuszyła. Po kilku dniach zaczęłam obcinać to co uschło i tak straciłam połowę gałązek.




Na wszelki wypadek pobrałam kilka odrostów do sadzonkowania. Maluchy przyjęły się bez problemu, natomiast mój dorodny krzak był w opłakanym stanie. Przeszukiwałam internet w poszukiwaniu informacji.Wreszcie doszukałam się przyczyny niedomagań. Zbyt słabe światło, od strony szyby było ok, od strony pokoju już nie. Zaczęłam go doświetlać, ale okna były mi potrzebne do rozmnażania pomidorów, papryk i innych roślin sezonowych. W lutym zaczęło w pokoju brakować miejsca. Wiosną kuflik wylądował na rabacie, a maluchy pozostały w doniczkach. Po zimowych perypetiach nie był już taki ładny, słabo odbijał, za to sadzonki były ładne. Część sadzonek poszło do ludzi, zostawiłam sobie jedną. Duży krzak został na zimę na rabacie, zaczęłam eksperyment z zimowaniem. Niestety to była porażka, Problem w tym że zbyt dobrze osłonięty kuflik cierpi z powodu braku światła. Została mi sadzonka, rozrosła się pięknie przez ubiegłe lato, jesienią przyszła pora żeby zabrać kwiaty do domu. Kuflik stał w donicy i był bez  zarzutu do połowy grudnia i nagle w dwa dni zgubił połowę liści. Zdesperowana podjęłam szybką decyzję. Jeżeli w Salonikach kufliki wytrzymują zimę w gruncie i rosną do 3 m , to mój musi wytrzymać pod widnym zabezpieczeniem w szklarni. Szklarnię mam malutką z poliwęglanu, przez to że jest mała, łatwiej w niej utrzymać wyższą temperaturę. Donice z roślinami zakopałam całe do gruntu, na grunt położyłam stare kaptury z agrowłókniny P-50, których nie wyrzuciłam, chociaż były trochę zniszczone, rośliny przykryłam ściętymi koronami świerkowymi.




Na wierzch nałożyłam folię bąbelkową. Ważne żeby liście nie stykały się bezpośrednio z agrowłókniną i folią. Wytwarzająca się para zamiast chronić roślinę, zamarzała by na liściach. Dziś zaglądałam do szklarni, -9 stopniowe mrozy kuflik zniósł bez zarzutu. Liście są zielone. Trzymany w domu był by już łysy. Zobaczymy jak się sprawdzi przechowalnia na dalszym etapie zimy. Mieszkam w północno zachodniej części kraju, zimy są tu łagodne, ale bywa że w lutym mróz sięga -15 stopni i to będzie najważniejszy sprawdzian dla mojego pomysłu. Na wszelki wypadek zaopatrzyłam się w nowe sadzonki. Chciała bym wreszcie znaleźć miejsce odpowiednie do zimowania moich niektórych roślin i chciała bym żeby nie było ono takie kłopotliwe w obsłudze. Oczywiście na bieżąco będę monitorowała stan moich roślin i o wynikach moich poczynań napiszę w tym poście.

Zapraszam do śledzenia tego postu i odwiedzania bloga.


7 komentarzy:

  1. Pani Danuto,
    Zetknęłam się z identycznym problemem u siebie w domu.Jeden krzak postawiony przy oknie wschodnim stracił ponad połowę liści, natomiast drugi postawiony w widnym pokoju nie.Dziękuję za cenną wskazówkę. Ja pomyślałam ,że to wina zbyt ciepłej temperatury i wystawiłam oba krzaki w grudniu na balkon( jest powyżej zera). Mam za to pytanie: jak Pani pozyskuje sadzonki, bo w moim przypadku 90% gałązek nie przyjęło się, a reszta słabo rośnie.Jakaś technika czy tzw. zielone ręce??pozdrawiam. Julianna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Julianno,
      Nie mam gotowej receptury na rozmnażanie kuflika. U mnie na 10 sadzonek przyjęło się 8 szt. Sadzonki robiłam w odkwaszonym torfie zmieszanym na pół z piaskiem. Mnażarkę ustawiałam w miejscu widnym, ale z dala od słońca. Próbę robiłam jeden raz. Nie mam warunków do eksperymentów z tą rośliną. Zdecydowanie mam za mało miejsca dobrze oświetlonego światłem dziennym. Czasem robię jedną- dwie sadzonki, ale wtedy mam kłopot z przechowaniem do wiosny. Nie mam gdzie ustawić. Od lutego potrzebne są parapety dla papryk i pomidorów oraz wielu innych cennych warzyw i kwiatów. Niestety nie można mieć wszystkiego.
      Proszę się nie poddawać i próbować.
      Pozdrawiam.

      Usuń
    2. Bardzo dziękuję za miłą odpowiedź. Spróbuję zatem pozyskać młode sadzonki stosując Pani wskazówki dotyczące podłoża. Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  2. Witam. Mój kufkik przeżył zimę, jednak od dołu stracił liście a na końcach juz zawita. Jak mam go przyciąć?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam.
      Kuflik miał pewnie za mało światła i dla tego zgubił liście. Solidnie odżywiony zaczął wcześnie kwitnąć. Przyciąć trzeba po kwitnieniu. Można go już wystawić na zewnątrz tylko trzeba pilnować i przed przymrozkami chować do domu. Dobrze doświetlony zacznie wypuszczać nowe liście.

      Usuń
  3. Kuflika mam cztery lata,dostałam go w prezencie od męża,który wiózł go do mnie 1400 km,dlatego traktuję go po macoszemu.Przez pierwsze daw lata zimowałam do w chłodnym garażu przy południowym oknie.Rozrósł się bardzo ,a ja nie mam już siły targać coraz większe donice,dlatego jesienią ubiegłego roku wsadziłam go do gruntu w zaciszne miejsce z całodziennym słońcem.Wokół niego zrobiłam stelaż z prętów zbrojeniowych i owinęłam cienką agrowłókniną.Gdy w zimowe dni temperatura była dodatnia odsłaniałam krzew.Przetrwał bez zarzutu.w tym roku także zimuje w gruncie i zobaczę co będzie dalej.On musi mieć dużo światła zimą,bez tego nie uda się go przezimować.W gruncie oprócz kufika zimuje mi laur i oliwnik "Limelight".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tym razem zmieniłam trochę taktykę. Do listopada kufliki stały w pokoju, ale nagle zaczęły gubić liście. Skorzystałam z tego że przez kilka dni temperatura na zewnątrz skoczyła do 9 st. Wystawiłam kufliki na nieogrzewany ganek. Donice postawiłam na steropianowej tacce i owinęłam 4 warstwami agrowłókniny p50. Liście przestały opadać. Rośliny są w bardzo dobrej kondycji. Okazało się że kuflik lepiej znosi temperaturę -8 st w dobrym świetle, niż zbyt ciepłe powietrze w domu. Ciekaw jestem jak to będzie z kwitnieniem w tym roku.

      Usuń