niedziela, 31 maja 2015

Herbatki owocowe - fermentowane - moc zdrowia

Siedzę na ławce w ogrodzie. Odpoczywam i rozmyślam. Rozglądam się dookoła i zastanawiam, może napić się herbaty owocowej. Są już kwiaty i młode listki. Tylko że herbata z zielonych liści czy to świeżych, czy suszonych nie bardzo mi smakuje.

W tych rozmyślaniach mam przed oczami jesienne słoty i kubek gorącej herbaty z aromatycznym sokiem.  Tak sobie siedzę i myślę, że czas zgłębić tajniki fermentacji i przygotować czarną herbatę owocową. Poszperałam w książkach i w internecie. Nadszedł czas na nowe eksperymenty.


http://magia-ogrodu.blogspot.de/2015/05/herbatki-owocowe-fermentowane-moc.html



Próbowałam smaki młodych listków drzew, krzewów i płatki kwiatów. Jedne są słodkawe, inne kwaskowate, inne mają smak trawiasty. Próbowałam  też smaki surowych listków i płatków po zaparzeniu i zdecydowanie na surowo lepiej smakują niż po zaparzeniu. Ani smak, ani aromat nie przypadł mi do gustu.

Szukając dalej znalazłam informację o herbatach fermentowanych i tak zaczęła się przygoda. Uwielbiam takie eksperymenty, jak coś nie wyjdzie po mojej myśli to nie ma biedy. Nieudany produkt ląduje w kompoście a ja mam nowe zajęcie. Produkty nic nie kosztują, rosną sobie w ogrodzie, na łąkach, w lesie. Jet to też dodatkowa motywacja żeby częściej chodzić na spacery do lasu.

Soczyste zielone liście herbaty suszy się ciepłym powietrzem, żeby uniknąć fermentacji.

Herbatę czarną otrzymuje się w procesie fermentacji.

Pierwsze próby były z listkami brzozy. Młode, świeże listki są lekko słodkie, soczyste, smaczne. Niestety ani zielona, ani fermentowana wersja herbaty z liści brzozy nie była dla mnie odpowiednia. I choć czytam wiele wypowiedzi zachwalających herbatę z brzozy, to doszłam do wniosku że nie ma co się katować, trzeba pić to co się lubi, tym bardziej że zdrowych surowców jest teraz pod dostatkiem.

Nadeszła pora na wykorzystanie surowców z ogrodu.

Do mojej herbacianej mieszanki wykorzystałam liście ; malin, porzeczki czarnej i czerwonej, liści poziomek, truskawek, winorośli, jabłoni, borówki amerykańskiej, aktinidii oraz kwiaty wiśni poziomki, truskawki, pigwy gruszkowej.

Po wstępnej degustacji zieleniny stwierdzam że: borówka amerykańska ma najsmaczniejsze liście i kwiaty, wyraźnie kwaskowate. Kwiaty pigwy też są smaczne, liście za to są cierpkie. Słodko - kwaskowe są liście śliwy.



Aby liście herbaty uzyskały elastyczność i nadawały się do dalszej obróbki, włożyłam je do worka z siatki plastikowej i powiesiłam na trzy godziny w cieniu, na wietrze, żeby troszkę zwiędły. Zwiędłe liście pozbawione są ok 30% - 60% wody. Chodzi o to żeby liście nie gniły tylko pokryły się sfermentowanym sokiem.



Fermentacja jest procesem utleniania soku komórkowego, wydzielanego przy zwijaniu. W trakcie tego procesu herbata zmienia kolor i uzyskuje charakterystyczny aromat. W piekarniku pod wpływem ciepła sfermentowane liście pozbawiane są resztek wilgoci, a sok komórkowy przysycha na liściach. W gorącej wodzie zasuszony sok rozpuszcza się, uwalniając zapach, smak i wszystkie wartościowe składniki.

Po wyjęciu z worka liście zwinęłam w ruloniki ułożyłam ciasno w słoiku. Zwijanie powoduje pękanie ścianek komórek liści, dzięki czemu do soku komórkowego dostaje się tlen. Słoik z fermentującą herbatą wstawiłam do ciepłej szafki na trzy dni. Następną porcję przygotowaną do fermentowania wystawiłam na parapet okienny od południowej strony, owinęłam ciemnym workiem foliowy.



Po wyjęciu ze słoika liście są wilgotne, błyszczące, aromat jest mocny. Do wstępnego suszenia sfermentowane liście rozłożyłam na płótnie w przewiewnym miejscu. Na drugi dzień ułożyłam  na blasze i na pół godziny wstawiłam do nagrzanego piekarnika. Suszyłam w temperaturze 50st. Oczywiście nie omieszkałam sprawdzić jak smakuje herbata fermentowana, zaparzona przed suszeniem. Nie polecam.

Sfermentowana, wysuszona herbata z liści i kwiatów, drzew i krzewów owocowych , po zaparzeniu jest ciemna, w zależności od tego jaki surowiec przeważa taki smak jest wyczuwalny.



W pierwszej wersji dodałam sporo liści pigwy. Herbata miała cierpki posmak, nie od razu połapałam się co jest przyczyną. Zaczęłam po kolei jeszcze raz próbować wszystkie produkty na surowo i znalazłam winowajcę. Tak się złożyło, że właśnie liści pigwy miałam najwięcej. Z uwagi na prozdrowotne właściwości pigwy nie zrezygnowałam z tego dodatku. Nastawiłam nową porcję do fermentowania, tym razem same kwiaty pigwy i poziomki, która ma bardzo przyjemny zapach i smak, dodałam jeszcze liście i kwiaty borówki amerykańskiej. Po fermentacji i wysuszeniu, obie porcje wymieszałam.
 
Gorąco polecam. W brew pozorom zrobienie takiej herbaty jest o wiele łatwiejsze  niż robienie konfitury, czy ogórków konserwowych.

Życzę wspaniałej zabawy przy dobieraniu smaków. 

12 komentarzy:

  1. Słoiki z liśćmi były zamknięte czy otwarte?
    Z góry dziękuję za odpowiedź :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słoiki w trakcie fermentowania i po wysuszeniu herbaty szczelnie zakręcam.

      Usuń
  2. Herbata z fermentowanych liści smakuje wyśmienicie, też robię takie herbatki, serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja to już jakiś hurt robię. Czekam teraz z niecierpliwością aż zerwę borówkę amerykańską i liści będzie więcej, są bardzo smaczne. Jak teraz piszę to zdałam sobie sprawę że mam pod borówką żurawinę, muszę jutro spróbować jak smakują jej liście. Powinny być tak jak liście borówki kwaskowate w smaku. Był by to świetny dodatek do suszu herbacianego.

      Usuń
  3. Wspaniale smakuje herbata z liści wiśni. Zrobiłam też z gruszy, jabłek oraz porzeczki czarnej. Mam zamiar zrobić z liści aronii, ta dopiero będzie miała wyrazisty smak. Ja czasami liście przed fermentacją zamrażam, to przyśpiesza proces. Wybróbuje również Pani sposóbu ze słoikiem. Szkoda że nie mam borówek.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czy w ten sposób mogę zrobić herbatkę ze sfermentowanych liści melisy i mięty?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można , ale mięta i melisa mają same w sobie piękny zapach i smak, chyba nie ma potrzeby uszlachetniać tego co już jest bardzo dobre.

      Usuń
  5. Robię też takie eksperymentalne herbatki fermentowane, mam duży ogród, a w nim drzewa i krzewy oraz mnóstwo różnych ziół. Herbatki są wyśmienite, robię je tak intuicyjnie. Kiedy mam dobry nastrój i natura również odpowiedni :) idę do ogrodu i zrywam różne listki. W tym roku były to : maliny, porzeczka czarna, wiśnia, jeżyna, miłorząb, cytryniec, morwa. Listki oczywiście rolowane, fermentowane i suszone w temp. 30 st. z termoobiegiem. Drobniutko pokrojone skórki z jabłek, takich domowych, też susze i dodaję potem do różnych mieszanek herbacianych. Zabawa przednia , wielka przyjemność i ogromna satysfakcja z takich zabaw wynika.
    Pozdrawiam
    Basieńka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam Basieńko.
      Własny ogród to skarb. Przede wszystkim ogród to magiczne miejsce do odpoczynku (pod warunkiem że umie się odpoczywać). Masz rację, ogród to skarbnica surowców do eksperymentów i miejsce do przedniej zabawy.
      Pozdrawiam serdecznie
      Danuta

      Usuń
  6. Czy takie fermentowane liście można suszyć w suszarce do grzybów? Czy jednak tylko w piekarniku?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, można suszyć w suszarce do grzybów.

      Usuń